Czerwony ALARM - czyli Rimmel Lasting Finish nr. 170

Dawno dawno temu...  kupiłam pierwszą czerwoną szminkę. Wyglądałam delikatnie mówiąc mało korzystnie. Gdy zobaczyła mnie moja przyjaciółka dostała takiego ataku śmiechu, że przez kilka lat nawet nie spoglądałam w stronę soczystych czerwieni. Stwierdziłam że do niektórych typów urody czerwień po prostu nie pasuje. Po kilku ładnych latach kompletując świąteczna garderobę stwierdziłam że idealnym dopełnieniem wigilijnego stroju będzie piękna czerwień na ustach. Dałam sobie i czerwonym ustom ostatnią szanse. Jak się okazało była to słuszna decyzja. Wybrałam Rimmel Lasting Finish w odcieniu numer 170 ALARM.

Szminka aplikuje się bardzo łatwo dzięki idealnej lekko kremowej konsystencji. Wykończenie jest nieco błyszczące, ale wystarczy delikatnie odcisnąć usta w chusteczkę i mamy idealny mat. Dla mnie największym plusem jest to, że szminka nie wysusza ust i nie podkreśla suchych skórek. Trwałość - raczej średnia, warto mieć ją przy sobie gdy zamierzamy coś jeść lub pić. Szminka przetestowana w ekstremalnych warunkach, dobrze spisała się podczas sylwestrowych szaleństw.

Makijaż ust, zwłaszcza tak intensywnymi kolorami, wymaga sporych umiejętności których jeszcze nie posiadam. Będę musiała popracować nieco z konturówką i sądzę że efekt na ustach będzie jeszcze lepszy. 

Podsumowując idealna na specjalne okazje, przykuwa uwagę nie pomniejsza optycznie ust. Kosztuje około 20-25 zł. Jeśli tak jak ja do tej pory unikałyście czerwieni, może watro się przekonać. Myślę że ten odcień będzie pasował do wielu typów urody. A na pewno stworzony jest dla dziewczyn o jasnej karnacji i ciemnej oprawie oczu i włosów. Jestem ciekawa jakie są Wasze ulubione czerwienie ?